"Investigative Lecture on Tree pipit's House" by Artur Rozen
November 5th 2022, 4pm
CentrumCentrum




<< booklet >>




CentrumCentrum · Artur Rozen "Odczyt śledczy w sprawie Domu Świergotka"





PROLOG

Centrum Szczecina. Idziemy ulicą, która przed wojną nosiła nazwę Turnerstrasse. Dookoła nas XIX wieczna, kamieniczna zabudowa. Idziemy w kierunku wschodnim. Mijamy najbardziej reprezentatywną część miasta Wały Chrobrego, dawniej Hakenterrasse, które graniczą bezpośrednio z zachodnim brzegiem Odry. Wsiadamy do łodzi, przepływamy Odrę zachodnią i płyniemy dalej kanałami przez obszerny pas przemysłowy Portu Szczecin. Mijamy statki z odległych rejonów świata, z Turcji, Cypru, Wybrzeża Kości Słoniowej. W połowie trasy - w miejscu gdzie Odra rozlewa się, w swoim wschodnim nurcie, otaczając niewielkie połacie ziemi, wpływając do jeziora Dąbie - scenografia radykalnie się zmienia, jak we śnie. Silnie zindustrializowane tereny znajdujące się już za naszymi plecami znikają. Płyniemy wzdłuż trzech bezludnych wysp, na których siedliska ma kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt różnych gatunków ptaków : nurogęsi , czernic , ogorzałek, kormoranów, orłów bielików, czapli siwych, podróżniczek, kani czarnych i rudych, rybitw czarnych i białoczelnych, żurawi. Mijamy wyspy Ostrów Mieleński, Mieleńską Łąkę, i docieramy do celu naszej wyprawy – do wyspy Sadlińskie Łąki. Niegdyś nazywana Mętna. W czasach niemieckich Mönne. Nieoficjalnie nazywana jest Wyspą Robiena. Długa na 2km, w najszerszej części ma 900 metrów. To tutaj w latach 1922–1945, w otoczeniu licznego ptactwa, mieszkał razem z partnerką Evą Windhorn i ich synem, niemiecki ornitolog samouk, pacyfista i ekolog Paul Robien. 
Cumujemy do brzegu. Idziemy wśród wysokich trzcin i traw, omijając błotniste fragmenty wyspy, którą z lewej strony kształtuje nurt Regalicy (Odry wschodniej) a z prawej otacza Jezioro Dąbie. Docieramy do miejsca nieopodal brzegu, nad Dąbskim Nurtem, gdzie znajdujemy betonowe fragmenty podmurówki domu - stacji badawczej. Wyobrażamy sobie jej kształt, wyobrażamy sobie przylegający do domu ogród, który żywił rodzinę Robiena. Wsłuchujemy się w dźwięki ptaków, które przekazują sobie z pokolenia na pokolenie historię tego niezwykłego ludzkiego kolektywu.

tekst Łukasz Jastrubczak





PROLOGUE

Center of Szczecin. We walk along a street called „Turnerstrasse” before the war. Around us are 19th century tenement buildings. We are walking east. We pass the most official  part of the city - Wały Chrobrego, formerly Hakenterrasse, which borders directly on the western bank of the Oder River. We board the boat, cross the western Oder and continue through the channels along the extensive industrial belt of the Port of Szczecin. We pass ships from distant parts of the world, from Turkey, Cyprus, the Ivory Coast. Halfway along the route - at the point where the Oder spills over, in its eastern current, encircling small tracts of land, flowing into Lake Dabie - the scenery radically changes, as if in a dream. The heavily industrialized areas already behind us disappear. We sail along three uninhabited islands, where a dozen if not more than a few dozen different species of birds have their habitats: goosanders, tufted ducks, scaups, great cormorant, white-tailed eagles, grey herons, bluethroats, black and red kites, black and little terns, common cranes. We pass the islands of Ostrów Mieleński, Mieleńska Łąka, and arrive at the destination of our trip - Sadlińskie Łąki Island. It used to be called Mętna. In German times it was called Mönne. Unofficially, it is called Robien’s Island. It is 2km long, 900 meters at its widest part. It was here that self-taught German ornithologist, pacifist and ecologist Paul Robien lived with his partner Eva Windhorn and their son from 1922 to 1945, surrounded by numerous birds. We moor to the shore. We walk among tall reeds and grasses, avoiding the muddy parts of the island, which is shaped on the left by the current of the Regalica (East Oder) and on the right by Lake Dabie. We reach a place not far from the shore, by the Dabskie Current, where we find concrete fragments of the foundation of a house - a research station. We imagine its shape, imagine the garden adjacent to the house, which fed Robien's family. We listen to the sounds of birds as they pass down the story of this extraordinary human collective from generation to generation.

text by Łukasz Jastrubczak